– Już na początku działania Bydgoskiej Wytwórni Mydła zajęłyśmy się pracą nad produktami do męskiej pielęgnacji. Najpierw były cztery oleje do brody, później dołączył także balsam, kolejne oleje, specjalne mydło 100 w 1 dla panów oraz mydło do golenia – wylicza Magda Karnowska-Sewastianik, technolog produkcji Bydgoskiej Wytwórni Mydła.
-
Kosmetyki to dziedzina zdominowana przez kobiety. A u początków powstania marki Bydgoska Wytwórnia Mydła mamy dwóch mężczyzn?
Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że w branży kosmetycznej, szczególnie naturalnej, prym wiodą kobiety. Jednak gdyby zajrzeć głębiej w to środowisko, możemy zauważyć, że jest także wiele marek prowadzonych lub współprowadzonych przez panów.
Tak samo jest u nas – szeregi Bydgoskiej Wytwórni Mydła zasilają również mężczyźni. Adam to współwłaściciel, który ma nawet swoją osobną zakładkę na blogu na naszej stronie. Można tam przeczytać, jaki jest jego męski punkt widzenia na kosmetyczny świat i jest to swego rodzaju ciekawostka. Mariusz, który pracuje przy produkcji kosmetycznej, wspomaga nas swoją wiedzą chemiczną i sam też pracuje nad swoimi recepturami.
Zatem Wytwórnię tworzą głównie kobiety, ale męski pierwiastek jest równie istotny i ważny.
-
W tej historii nie brakuje pierwiastka żeńskiego – jest nim babcia…
Owszem, tak jak panowie wprowadzają swoje specyficzne spojrzenie na kosmetykę, tak kobiety są w Wytwórni od samego początku mózgiem. Receptury po babci, o których mogą usłyszeć nasi klienci, gdy opowiadamy o prehistorii marki, to też swego rodzaju metafora. To z inicjatywy kobiet marka powstała i zaczęła produkować. Przepisy, z których korzystałyśmy na samym początku miały swoje lata i też bardzo nas inspirowały. My dodałyśmy do nich szczyptę nowoczesności i tak to się zaczęło.
Obecnie głównie babeczki rządzą – zarówno w strefie pakowania, produkcji i obsługi klienta.
-
Kim są Magda i Hania? I jaki jest ich udział w powstaniu marki?
Magda, czyli ja, i Hania to dziewczyny, które są z Wytwórnią od samiuteńkiego początku. Hania była odpowiedzialna za wszelkie formalności związane z powstaniem marki. Ja natomiast szperałam w książkach, starych przepisach w poszukiwaniu inspiracji. Jeździłam na szkolenia z kosmetyki naturalnej, by podnieść swoje kwalifikacje. Nasza ciężka praca zaowocowała tym, że teraz zespół kilkukrotnie się powiększył. Wytwórnia zdobyła serca wielu klientów i dwie osoby to było zdecydowanie za mało, by wszystko hulało jak trzeba.
-
Skąd pomysł na mydła na sznurku?
Mydła na sznurku to po pierwsze pewna wariacja na temat mydeł klasycznych. Po drugie są niestandardowe, więc jeśli komuś mydło w kostce trąci myszką, może spojrzy przychylniej na takie okazy.
A najważniejsze jest to, że kostka zawieszona na sznurku jest bardzo praktyczna. Nie potrzeba do niej mydelniczki, jeśli tylko pod prysznicem znajduje się jakiś haczyk do odwieszenia. Co więcej mydło musi się wysuszyć po użyciu. Najgorszą zbrodnią jest zostawienie mydła w mydelniczce bez otworów – tworzy się wtedy nieestetyczna mydlana kluska! Dlatego zalecamy używanie mydelniczek z dziurkami albo właśnie mydła na sznurku, które po odwieszeniu mogą spokojnie obeschnąć i dłużej nam służyć.
-
W waszej ofercie znajdujemy również produkty wyjątkowo męskie – do pielęgnacji brody.
Tak, to prawda. Już na początku działania Bydgoskiej Wytwórni Mydła zajęłyśmy się pracą nad produktami do męskiej pielęgnacji. Najpierw były cztery oleje do brody, później dołączył także balsam, kolejne oleje, specjalne mydło 100 w 1 dla panów oraz mydło do golenia. Bardzo się cieszymy, że mężczyźni coraz bardziej dbają o siebie i szukają specjalnych kosmetyków do swoich potrzeb. My przychodzimy im z pomocą i w zakładce Szkocka Broda znajdą wszystko, czego potrzebują.
Rozmawiała Karolina Jakubiec, redaktor portalu SerwisKosmetyczny.pl
Rozmowa zrealizowana podczas Ekotyki – Jesień w Katowicach – Targi kosmetyków naturalnych 2020
fot: Bydgoska Wytwórnia Mydła