No może nie wszystko. Tylko te probiotyczne kwasioły. No i wiadomo, że nieobce. Znamy się bardzo dobrze i to od dawna. Jak zadbać z ich pomocą o odporność?
To one perfekcyjnie „trenują” nasz układ immunologiczny, bo za jego działanie, w dużej mierze odpowiedzialne są przede wszystkim bakterie jelitowe, czyli tzw. mikroflora.
Mikroflora?
No cóż…Flora to przecież rzymska bogini kwiatów i roślin, a tu bakterie jelitowe. Można by rzec, „ładne kwiatki”. Jeśli już, powinniśmy ją raczej nazwać fauną jelitową albo mikrofauną. Jednak to też nie poprawne określenie, ponieważ odnosi się ono do królestwa zwierząt, a bakterie to po prostu bakterie.
Zgodnie z aktualną wiedzą, to głównie jelita odpowiadają za naszą odporność. Zdaniem immunologów aż w 70% . Czy to zatem nie dziwne, że chcemy o nią zadbać z pominięciem układu pokarmowego i zbawiennych dla niego probiotyków? Dzisiaj o tych, niby prostych, niby dobrze znanych, ale w powodzi „bardzo ważnych spraw”, chyba zapomnianych sposobach budowania odporności.
W okresie jesienno – zimowym jemy więcej pożywienia przetwarzanego (gotowanego)…
To czas, kiedy mało jest rzeczy w naturze, które możemy spożywać na surowo. Musimy zatem dać naszemu organizmowi coś, co go zabezpieczy i pomoże dobrym bakteriom dbać o nasz układ odpornościowy. Dla mnie numerem jeden są kiszonki. Zapewne każda gospodyni ma swój sprawdzony przepis na kiszonki. Kapusta z kminkiem, bez kminku, ale za to z jabłkiem i marchewką. Ogórki z czosnkiem, z korzeniem i liśćmi chrzanu, czy dębu. Ja dodaję mały kawałek chili, bo lubię pikantne. Dlatego nie będę podawać konkretnych przepisów, ale za to zdradzę Wam pewną tajemnicę. Drogie Panie. Czy zdarzyły Wam się np. kiszone ogórki, które były gorzkie lub „sflaczały”? Powodem tego mogła być menstruacja. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale mam sprawdzone 🙂 To czas, kiedy nie czujemy zbyt dobrze i komfortowo, dlatego „siejemy” naszym bólem na prawo i lewo. To też polecam, aby w tym czasie poprosić kogoś innego z domowników o pomoc przy kiszeniu. Acha, to samo tyczy się robienia zakwasu na chleb. Też się nie uda 🙂 Ale nie ma tego złego…Dzięki temu można nauczyć następne pokolenie, jak to się robi. Powodzenia.
Kasia Lorenc
p.s.
Co za burak z tego ogórka, powiedziała kapusta i uśmiechnęła się słodko, chociaż nastrój całej trójki miał, jak najbardziej, kwaśny odczyn. Prawie wszystko co słodkie jest ponętne, ale szkodliwe. A nasze probiotyczne kwasioły, to wieloletnia gwarancja zdrowia. Najlepsze jest to, że te bezcenne skarby są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko wypowiedzieć proste zaklęcie „Sezamie! Otwórz się!” i otworzyć… słoik z ogórkami, kapustą albo z zakwasem buraczanym pełnym zdrowia, którego Wam życzę 🙂
Przeczytaj także:
- Wakacje na Sambucus Nigra, to przepis na odporność
- Bezlitosne ogry w magicznym lesie…czyli przepis na kawę z żołędzi
- Obrona GŁOGOWA A.D. 2020. Przepis na wino św. Hildegardy
- Co Zuzanna lubi jesienią?